Miałam do siebie ogromny żal. W
zasadzie nie tylko do siebie. Obwiniałam wszystko, a najbardziej czas. Bo ten
ostatni za szybko mijał. Ta noc spędzona z Wojtkiem, była najcudowniejszą w
moim życiu. Niby powinnam się załamywać, twierdzić, że nie byłam na to gotowa.
Nie! Takie pieprzenie byłoby jednym, przeogromnym kłamstwem. Chciałam tego.
Alkohol mi pomógł i trochę znieczulił, dlatego też nie czułam, żeby mnie
bolało. Facet był delikatny, ja chętna… Całe to gadanie o tym, że należy
czekać, zostało wymyślone przez laski, którym facet się nie spisał. Jak się
idzie z pizdą do łóżka to się później ma… Jeśli jest szansa, że można załatwić
sprawę tak na hop siup to trzeba korzystać.
Dom Czarneckich opuściłam dopiero w piątek
rano. Wojtek nie poszedł do pracy, ja nie odbierałam telefonów. Było nam
dobrze. I to tak bardzo, aż trudno było uwierzyć, że jeszcze parę dni wcześniej
bałam się seksu…
O obawach Dominika zostałam
poinformowana przez niego samego. Gdybyście widzieli jego minę, gdy roześmiałam
się na wieść o jego obawach. Przyszli do mnie całą pielgrzymką. Oczywiście
najpierw byli u Baśki. Pożalili się jej, pogadali od rzeczy i o dziwo nie
wskórali zbyt wiele. To był pierwszy raz, gdy odprawiła ich z kwitkiem. Nie
wiem, kto był bardziej zaskoczony jej zachowaniem. Oni, czy ja? Do tej pory
starała się być zawsze przy nas, pomagać nam w trudnych sytuacjach, nie
oczekując nic w zamian. Taka sobie mamuśka, która dbała o swoje dzieci. Wtedy
myślałam, że nasza paczka świetnie sobie bez niej radzi. Wydawało mi się, że to
nie ona spaja ELITĘ w całość. Przecież każde z nas wskoczyłoby za drugim w
ogień. Chłopcy martwili się o mnie, gdy zniknęłam z Wojtkiem. Czyż to nie było
doskonałym przykładem, że byliśmy jednością?
O słodka, naiwna młodości…
Był piątek, późne popołudnie. W
domu Baśki zebrała się grupka znajomych. Chłopcy nie mogąc skontaktować się z
Magdą, postanowili porozmawiać z kimś, kto zawsze trzymał rękę na pulsie. Blondynka
była ich przewodniczką. Jakoś tak się stało, że to ona sklejała różne elementy
układanki w całość. To na niej spoczywał ciężar odpowiedzialności za całą
paczkę. I oni doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Bo to właśnie Baśka była
centralną gwiazdą w tym układzie planetarnym. Mogli się do tego nie przyznawać,
ale potrzebowali jej. Gdy mieli jakiś problem, wiedzieli, że drzwi do jej domu
będą otwarte, a ona ich wysłucha. Tym razem było podobnie. Przyszli zdać jej
relację z owego ogniska. W miarę jak Kuba opowiadał to tonem, w którym nie było
emocji, oczy dziewczyny powiększały się. W pewnym momencie nie wytrzymała.
- Co
zrobił?! – Jej krzyk słychać było w całym domu.
- Przecież
ci powiedzieliśmy…
- I wy nie
zareagowaliście?! Jesteście beznadziejni!
- Baśka…
-
Pieprzeni idioci! Po pierwsze, dziwię się, że w ogóle zachciało wam się imprez
w takim dniu. Po drugie, jesteście chujami, bo przyjaciele postępują inaczej.
Po trzecie, gdybyście mi wywinęli taki numer, nie byłabym zdziwiona. Ale
Magdzie?!
- Donovan,
uspokój się na chwilę. Kiedy skończę mówić, możesz dalej drzeć japę, to twoje
święte prawo właściciela domu, ale teraz słuchaj. Ona była pijana. Rozumiesz?
Najebana w cztery dupy. Nie wytłumaczylibyśmy jej nic, a nic. Poza tym Wojtek
jest starszy i silniejszy, więc wybacz, ale wolałem zachować moją piękną twarz
– ciche prychnięcie zwiastowało, że dziewczyna uważa ostatnie słowa za kiepski
żart. Mimo wszystko nie przerwała jak dotąd jego wypowiedzi. – Mego wywodu na
tyle. Pozwalam ci się wydzierać.
- Kretyni!
Mogliście zrobić cokolwiek. C-O-K-O-L-W-I-E-K! Nie wiem, striptiz, darcie
mordy, bitwa na gołe klaty. Zająć ją w jakiś sposób, odstawić ją do domu i nie
byłoby problemu. Czy ja zawsze muszę myśleć za was?
- Tak, bo
jesteś pierdolnięta – stwierdzenie Dominika rozśmieszyło pozostałą trójkę
chłopaków, ale nie Baśkę. – Poza tym, zawsze się we wszystko wpierdalasz, więc
to normalne, że trzymasz rękę na pulsie. Trzeba było przyjść do Czarnego. A
sorry, przecież ty już mu się nie podobasz.
- Skoro
jestem taka beznadziejna, to po jaką cholerę jak zawsze przychodzicie do mnie?
Sami jesteście tacy super, więc dacie sobie radę… Wolałam spędzić ten czas przy
grobie Michała, niż z bandą kretynów.
- Blondy,
nie gniewaj się na niego – Łukasz starał się załagodzić sytuację – on sam nie
wie, co możemy zrobić dla Magdy.
-
Trembecki, mów za siebie. Uważam, że Baśka powinna docenić fakt, że mimo
wszystko nadal chcemy się z nią odzywać i…
- A co ja
trędowata jestem? – Przerwała mu zniecierpliwiona dziewczyna. – Może zrobimy
tak, że wam przejdzie ta mania wyższości, a ja sobie poczekam na telefon od
któregoś, że powrotem jesteście normalni. I nie waż się nic mówić – spojrzenie,
którym uraczyła Dominika, było pełne chęci mordu. – No, a tym czasem sami
traficie do wyjścia. I nie, nie mam zamiaru płakać z powodu faktu, że wyrzucam
was z mojego domu.
Chłopcy posłusznie opuścili pokój
dziewczyny. Nawet Gaik nie miał ochoty, się kłócić. A Baśka naprawdę miała
zamiar, odsunąć się na bok i cierpliwie czekać. To było potrzebne jej, a także
reszcie znajomych. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to ona jest spoiwem tej
paczki. Widziała, że bez niej to wszystko się rozpadało, dokładnie tak jak
teraz. Musiała jednak sprawdzić, kim tak naprawdę są ci przyjaciele. Cały czas
żyła ze świadomością, że wszystko ma swój koniec. Tak samo było z nią i jej
życiem. Pewnego dnia może się okazać, że znowu będzie musiała walczyć, a
towarzyszami będą słabi, pozbawieni poczucia jedności ludzie, którym nazywano
ELITĄ.
Na dnie serca dziewczyny rodziło się
jednak ciche uczucie, które w końcu wyewoluowało w nadzieję, że jednak dadzą
sobie radę. Potrzebowali czasu, a ona chciała im go dać. W pewnej chwili wzięła
do ręki telefon. Wybrała numer pewnej osoby i cierpliwie czekała, aż ta
odbierze. Niestety nie dane jej było usłyszeć głosu koleżanki.
- Wiem o
wszystkim. Jeśli będzie bardzo źle, daj znać. Zjawię się natychmiast – kilka
słów nagranych na pocztę głosową, z jakże ważnym przekazem.
Ostra wymiana słów, chyba najostrzejsza jak do tej pory. Uważam, że Baśka miała rację, bo reszta wolała chronić własne tyłki, a teraz co? Przychodzą do niej, a co to zmieni? Przecież co się stało to się nie odstanie i już. Mam przeczucie, że Magda będzie niedługo bardzo cierpieć. Jak dla mnie po prostu dała się wykorzystać facetowi.
OdpowiedzUsuń