wtorek, 31 lipca 2012

22. Kartka z pamiętnika


30 sierpnia środa, Kraków – Balice
Polska! Wróciłam, chociaż nie na własne życzenie. Dziadek... Ów uroczy mężczyzna jest moim motorem do robienia na przekór sobie. Tak, dla niego jestem w stanie odrzucić wszystkie zasady, którymi się kieruję. Wróciłam właśnie z jego powodu. Wystarczył jeden mail, jedno słowo - wróć. Niby nic, a jednak wszystko. Nie do końca prośba, ale też nie nakaz. Tak więc dostałam bilety, pożegnałam Małeckich i oto jestem. Tak po prawdzie oni nie wiedzą, że wróciłam. Tony i reszta kompanii obiecali, że nie pisną ni słowa. Zrobię niespodziankę dziadkom, a potem zadzwonię po tatka. A jutro… Zapewne będą chcieli mnie zabić, ale nie dam się. Tęsknili za mną, więc wróciłam. Dla nich, dla Piotrka. W poniedziałek szkoła, ale to napawa mnie optymizmem. Ten rok będzie lepszy. Jestem tego pewna.
Nieważne co się stanie, będę silna. Moją największą siłą jest miłość, zrozumiałam to niedawno. Ludzie, których kocham będą mi podporą. Nie odwrócą się ode mnie. Jestem tego pewna. Jeśli przyjdzie mi umrzeć przedwcześnie, nie będę się bać. Oni pomogą mi przejść na drugą stronę. Jestem Spartiatą.
I wiesz, zrozumiałam wreszcie, że w życiu najważniejsze jest to, by po każdym upadku wstać, otrzepać pył ze spodni i kroczyć dalej z podniesioną głową ku niewiadomej. Nieważne ile razy będę musiała się podnosić ani jak bardzo będę miała poobijane kolana. Liczy się tylko to, żebym na mecie powiedziała sobie: jestem zwycięzcą. A jest nim nie ten, który ni razu nie upadnie, a ten, który stale się potyka, ale wytrwale dąży do celu, jakim jest ukończenie maratonu. Chcę osiągnąć szczyt góry zwanej życiem i wykrzyczeć słowa: „amor vincit omnia”, gdyż swoje istnienie zawdzięczam miłości.
Zmieniłam się. Czy na lepsze? Oto jest pytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz